Włosy

Bo Twoje Włosy Mają Kolor Słońca
Mógłby Dotykac Je Tak Bez Końca
A Twoje Usta To Smak Słodkiej Maliny
Na Całym Świecie Niema Takiej Dziewczyny

Ty Jesteś Jak Tabletka Przeciwbólowa
Laska Pierwsza Klasa I Taka Przebojowa
Niewiesz Nawet Co Ja Do Ciebie Czuję
Kiedy Jesteś Blisko Mnie To Cały Buzuję

Szkoda Że Niezwracasz Na Mnie Uwagi
By Cię Gdzieś Zaprosić Niemam Odwagi
Z Tą Cała Sytuacją Nieradzę Sobie Wcale
Do Ciebie Cały Płonę Chyba Wnet Się Spalę

Niemogę Normalnie Wcale Funkcjonować
Tak Bym Pragnął Z Tobą Trochę Pofiglować
Jedno Wiem Napewno Nigdy Nieprzestanę
Póki Chociaż Jednego Buziaka Niedostanę 

Szmal

Przez Te Parę Wersów Nikt Mniie Niezapomni
Kiedys Mi Postawią W Moim Mieście Pomnik
Jestem Swojego Losu Zawodowym Kowalem
Co O Mnie Gadają  Nieobchodzi Mnie Wcale

Nieważne Jaki Szmal Zarobię I Pozostawię Ile
Życie Szybko Mija Niebedzie Mnie Za Chwilę
Dzisiaj  Się Obudziłem Jeszcze Oddycham
Gonię Razem Z Tłumem Łokciami Się Rozpycham

Kiedy Byłem Młody Marzyłem Że Zmienię Świat
Lecz To Świat Mnie Zmienił Przez Te Parę Lat
Tyle Się Dziś Dzieje Lepiej Patrzeć Zza Szyby
Mogę Snuć Tylko Teorie Co By Było Gdyby

Jestem Jednym Z Pionków Na Tej  Szachownicy
Zresztą Z Moim Zdaniem I Tak Się Nikt Nieliczy
Niektóre Sytuację Smakują Jak Zepsuty Owoc
Kiedy Umierać Mi  Przyjdzie Poproszę O Pomoc 

Aniu Aniu

Jesteś Moją Parasolką Gdy Pada Deszcz
Ja Dla Ciebie Zrobię Wszystko Jeśli Chcesz
My Do Siebie Pasujemy Bez Dwóch Zdań
Wybrałem Właśnie Ciebie Spośród Wielu Pań

To Dla Mnie Się Uśmiechasz Nawet Przez Łzy
I Wprawiasz W Dobry Chumor Kiedy Jestem Zły
Niema Takiej Drugiej Jak Ty Na Całym Świecie
Czy Cię Kocham Pytasz Mnie No Wiesz Przecież

Aniu Aniu Nasz Jest Świat Dziś Należy Do Nas
Żadna Siła Niezniszczy Nas Już Nikt Nas Niepokona
Nasza Miłość Wiecznie Trwa Nic Tego Niezmieni
Gdy Poznałem Cię Dla Mnie Stał Się Raj Na Ziemi

Życie Składa Się Z Krótkich Chwil Gońmy Marzenia
Nieustannie Mija Czas Wszystko Szybko Się Zmienia
A My Razem Idziemy Wciąż Niech Ta Chwila Trwa
Już Na Wieki Połączone Są Zakochane Serca Dwa 

Laski

Laski Lubią Takie Klimaty Dobra Bryka
A Na Twojej Ręce Złoty Rolex Tyka
Kasa To Do Wielkiego Świata Przepustka
Dobry Bajer Normalnie Jesteś Złote Usta

Chodź Chodź Tutaj Bardzo Proszę Ze Mną
Dzisiaj Ty Będziesz Dla Mnie Moją Królewną
Przytulę Pocieszę W Czółko Czule Pocałuję
Lecz Czy Będę Z Tobą Tego Nieobiecuję

Świat Się Kręci Przecież Cały W Okół Chajsu
Niemam Siły Już Zaczynać Nowego Romansu
Ważne Jest To By Się Nigdy Niepoddawać
Dużo Brać Od Życia A Od Siebie Mało Dawać

Gdzieś Tam Głęboko W Kieszeń Duma Schowana
Przecież Chodzi Tylko O To Aby Powalić Na Kolana
Wszyscy W Koło Dla Ciebie Pieją Z Zachwytu
Przecież Jesteś Idealnym Przykładem Dobrobytu 

A ja tęsknie

A Ja Tęsknie Wciąż Gdzieś Z Daleka
Dawno Niema Już Nas Czas Ucieka
Może Kiedyś Tam Spotkamy Się Znów
Bo Ja Kocham Tak Że Brakuje Mi Słów

Twoje Oczy Zapłakane I Usta Milczące
Uciekają Szybko Tak Te Dni I Miesiące
Wczoraj Niema Już Czekam Na Jutro
Może Przyjdziesz We Śnie Tak Mi Trudno

Bez Ciebie Żyję Lecz Dawno Umarłem
Do Piekła Bram Już Dawno Dotarłem
Z Diabłem Się Skumałem Za Pan Brat
Teraz Wiem Że Niewiele Jestem Wart

Gdzie Jest Ta Nadzieja Obiecywana
Pustka Trwa A Ja Ciągle Na Kolanach
Czy Nadejdzie Jeszcze Dobry Czas
Wołam Cię Lecz Już Niema Szans 

Setki Panien

Setki Panien Tanczy Dzisiaj Do Okoła
Jest Tam Gdzieś Moja Przyszła Żona
Wybór Wcale Nie Jest Taki Oczywisty
Która Mnie Dostanie Jestem  Zarąbisty

Noc Już Pózna Pora Kłaść Się Spać
Może Ty Będziesz Chętna Do Mnie Wpaść
Może Jutro Ci Do Łóżka Podam Śniadanie
Chyba Przyszedł Czas Już Na Zakochanie

Kiedyś Było Inaczej Chcialem Się Bawić
Niebyło Żadnego Problemu Żeby Zdradzić
Dziś Już Tylko Myślę By Się Ustatkować
Bo W Zyciu Trzeba Przecież Się Zachować

Lata Płyną Bardzo Szybko Jak Ta Rzeka
Codziennie Widzisz W Lustrze Czas Ucieka
Masz Ochotę W Kącie Sobie Trochę Popłakać
Trzeba Do Przodu Iść Wszystkie Chwile Łapać 

Chodzisz

Chodzisz W Tłumie Lecz Całkiem Sam
Niewiesz Zebrak Jesteś Czy Też Pan
Robisz Wszystko I Nierobisz Nic
Czasem Smiech A Czasem Tylko Wyć

Możesz To Zmienić Dobra Pora Już
Poleżeć W Poprzek A Nie Tylko Wzdłuż
Możesz Sam Wybrać Dokąd Chcesz Iść
I Czy Chce Ci Się Jeść Czy Chce Się Pić

Nikt Naprawdę Nieprzeżyje Życia Za Ciebie
Twój Wybór Czy W Piekle Być Czy W Niebie
Powoli Kąnczy Się Twój Bardzo Krótki Czas
Nauka Którą Pobrałeś Może Niepójdzie W Las

Jesteś Człowiekiem i Niezmieni Tego Nikt
Masz Tu Na Ziemi Dom Swój Opierunek I Wikt
Niesłuchaj Głupich Rad Bo Rozum Swój Masz
Tyle Dostaniesz Od Życia Ile Sam Dla Życia Dasz 

Wczoraj mnie zabrałaś

Wczoraj Mnie Zabrałaś Do Nieba Bram
Dzisiaj W Piekle Jestem Zupełnie Sam
Powiedz Powiedz Miła Mi  Dlaczego
Zamknęłaś Przedemną Piękne Niebo

Włócze Się Bez Celu Niewiem Dokąd Iść
Już Tylko Mi Pozostało O Tobie  Snić
Czy Powrócisz Jeszcze Do Mnie Z Daleka
Proszę Daj Mi Jakiś Znak Ja Wciąż Czekam

Przychodziłaś Kiedys Bardzo Często Do Mnie
Zakochałem Się Tak Mocno I Nieprzytomnie
Dzisiaj Została Tylko Wspomnień Mała Garść
Chciałaś Tylko Ciągle Brać A Nic Od Siebie Dać

W Samotnosci Przyszło Mi Żyć Tak Ciężko Mi
Może Jeszcze Przyjdą Kiedyś Te Dobre Dni
Przecież Niebyłem Dla Ciebie Aż Taki Zły
Ja Dla Ciebie Jestem A Dla Mnie Jesteś Ty 

Znowu Przyszła

Znowu Przyszła Noc Jak Nieproszony Gość
Jak Zwykle Niezasnę Mam Już Tego Dość
Chyba Pójdę W Miasto Aby Zapić Smutek
I Nieważne Jaki Jutro Rano Będzie Skutek

W Samotnosci Się Kladę Tak Już Od Lat
Pytam Się Sam Siebie Czy Coś Jestem Wart
Może Kiedyś Jeszcze Będę Się Uśmiechał
Może Jescze Ktoś Będzie Na Mnie Czekał

Dzisiaj Bardzo Boli Niemam Na To Leku
Nikt Niewie Co Siedzi W Drugim Człowieku
Obojętność Jak Zły Duch Ciągle Się Panoszy
Czy Nadziei Blask Może Mrok Rozproszyć

Niemogę Tak Poprostu Odejść I Przeminąć
Ja Chce Latać Jak Ptak Skrzydła Rozwinąć
Jedno Wiem Napewno Że Warto Marzyć
A Wtedy Dobre Rzeczy Mogą Się Przydarzyć 

Czasu nie cofniesz

Już Niewierzę W Twoje Piękne Słowa
Możesz Sobie Je Do Piekła Schować
Niemożliwe Abym Dalej Z Tobą Był
Nas Już Dawno Niema Został Tylko Pył

Czasu Niecofniesz Nic Nie Zmienisz Już
Twoje Dziwne Opowiesci Między Bajki Włóż
Idę Dalej Przed Siebie Niezatrzymam Się
Nigdy Więcej W Życiu Niepokocham Cìę

Niezmienię Się Jestem Taki Jaki Jestem
Całego Mnie Przekreśliłaś Jednym Gestem
To Wszystko Już Jest Nieważne Jakoś Dziś
Kiedy Wyschną Moje Łzy Muszę Dalej Iść

Uczę Się Całe Życie Na Nieswoich Błędach
Jestem Jak Nieproszony Gość Jak Przybłeda
Czy Mogę Tu Być I  Kogoś Jeszcze Obchodzę
Gdy Odpowiedzi Brak To Bez Słowa Odchodzę