Znowu Przyszła
Znowu Przyszła Noc Jak Nieproszony Gość
Jak Zwykle Niezasnę Mam Już Tego Dość
Chyba Pójdę W Miasto Aby Zapić Smutek
I Nieważne Jaki Jutro Rano Będzie Skutek
W Samotnosci Się Kladę Tak Już Od Lat
Pytam Się Sam Siebie Czy Coś Jestem Wart
Może Kiedyś Jeszcze Będę Się Uśmiechał
Może Jescze Ktoś Będzie Na Mnie Czekał
Dzisiaj Bardzo Boli Niemam Na To Leku
Nikt Niewie Co Siedzi W Drugim Człowieku
Obojętność Jak Zły Duch Ciągle Się Panoszy
Czy Nadziei Blask Może Mrok Rozproszyć
Niemogę Tak Poprostu Odejść I Przeminąć
Ja Chce Latać Jak Ptak Skrzydła Rozwinąć
Jedno Wiem Napewno Że Warto Marzyć
A Wtedy Dobre Rzeczy Mogą Się Przydarzyć